Była wersja 1.0, była 2.0, najwyższy czas na wersję 3.0.
- 2 minuty
W 2021 r. wprowadzono do ustawy o CIT rewolucyjną – jak zapowiadano – zmianę: możliwość rozliczania się w modelu CIT estońskiego. Ministerstwo Finansów przekonywało podatników, że właśnie dostali do ręki magiczne narzędzie, które rozwiąże ich wszystkie problemy podatkowe. Oczekiwania (w szczególności po stronie urzędników) były ogromne – z nowego rozwiązania miało skorzystać dziesiątki, a nawet setki tysięcy podatników. Rzeczywistość, jak to często bywa, nie dorosła jednak do oczekiwań ustawodawcy – w całym pierwszym roku obowiązywania nowych przepisów, CIT estoński wybrało kilkaset podmiotów. Wybrali oni to rozwiązanie, które w pierwotnym kształcie było zdecydowanie mniej korzystne niż przepisy obowiązujące obecnie: m.in. w zakresie tzw. korekty wstępnej oraz opodatkowania na przekształceniu.
Korekta wstępna to nic innego jak kalkulacja określonych różnic podatkowo – księgowych po stronie kosztów i przychodów. Trzeba ją zrobić na dzień poprzedzający dzień rozpoczęcia stosowania CIT estońskiego – po to, żeby „wyłapać” te różnice, zanim podatnik zacznie dla celów podatkowych bazować na wyniku księgowym (na tym de facto polega rozliczenie podatku w modelu CIT estońskiego). Jeśli różnice wyjdą na plus – trzeba je opodatkować, chyba że podatnik będzie stosować CIT estoński przez minimum 4 lata; zobowiązanie podatkowe wówczas wygasa. Problem polega na tym, że możliwość wygaśnięcia obowiązku zapłaty podatku wprowadzono dopiero w 2022 r. – obowiązujące wcześniej przepisy nie przewidywały takiego rozwiązania, dawały jedynie możliwość odroczenia terminu zapłaty podatku z tego tytułu.
Podobnie rzecz się ma z tzw. podatkiem na przekształceniu. Obowiązujące w 2021 r. regulacje przewidywały, że podatnicy, którzy stosują CIT estoński od razu po przekształceniu spółki/w spółkę, muszą zapłacić podatek od różnicy pomiędzy wartością rynkową a podatkową wszystkich składników majątku, obliczoną na dzień przekształcenia. Tymczasem w aktualnym stanie prawnym, obowiązującym od 2022 r., obowiązek zapłaty podatku dotyczy jedynie tych podatników, którzy w związku z takim przekształceniem przeszacowali wartość swojego majątku (co w praktyce zdarza się raczej rzadko); tak przynajmniej wynika z opublikowanych przez ministerstwo objaśnień.
Problem, jaki mają podatnicy, którzy wybrali CIT estoński w roku 2021, polega na tym, że przepisy wprowadzające wiele korzystnych (za co warto ustawodawcę pochwalić) zmian formalnie mogą nie mieć do nich zastosowania – ponieważ przepisy wprowadzające te zmiany nie zawierały w tym zakresie przepisów przejściowych. Okazuje się więc, że ci najodważniejsi podatnicy (którzy, nawiasem mówiąc, swoim wyborem uratowali Ministerstwo Finansów przed kompletną kompromitacją jeśli chodzi o liczbę podmiotów, których ministerstwu udało się przekonać do CIT estońskiego), są najbardziej poszkodowani. Istniejąca stan prawny prowadzi do zupełnie absurdalnej i niezrozumiałej sytuacji, w której podatnicy stosujący formalnie ten sam model opodatkowania, funkcjonują w rzeczywistości w dwóch różnych reżimach.
W tej sytuacji zasadne wydaje się wprowadzenie regulacji, które pozwolą podatnikom stosującym CIT estoński od 2021 roku na stosowanie tych regulacji, które wprowadzono w roku 2022. Jest to konieczne choćby po to, by dać im równe szanse. Jest jeszcze na to czas i na pewno warto to zrobić – jeśli zachęty do przejścia na CIT estoński mają być traktowane poważnie.
Łukasz Kosonowski
Doradca podatkowy I Partner
Tel.: (+48) 606 114 431